W świątecznym klimacie
Wpaść jak śliwka w kompot
– Nie ma co dłużej czekać – zarządziła babcia.
– Jak to, a wujek Darek? – zdziwił się Maciek.
– Wujek wpadł jak śliwka w kompot. Jeszcze długo nie przyjdzie – odezwał się tata.
– Wujek Darek jest u swojej narzeczonej Ewy i jej rodziców – wyjaśniła mama.
– I wpadł do kompotu? Musi się przebrać? – dopytywał Maciek. – To ciocia Ewa ma taki wielki słój z kompotem?
Tata roześmiał się, a wtedy babcia spojrzała na niego trochę groźniej i stwierdziła:
– Ty się nie śmiej, tylko wytłumacz dzieciom, o co chodzi.
– Wpaść jak śliwka w kompot to wcale nie znaczy, że ktoś wpadł do słoika z tym napojem. Po prostu wujkowi niezręcznie wyjść z kolacji od narzeczonej.
Wpaść jak śliwka w kompot – znaczy znaleźć się w niezręcznej, kłopotliwej sytuacji.
Tanie jak barszcz
– Te kalosze są tanie jak barszcz – przekonywała Zuzia mamę, a wszystkiemu przysłuchiwała się jej młodsza siostra Maja. Jej też bardzo podobały się takie buty. Szybko pobiegła więc do lodówki i sprawdziła naklejkę na barszczu.
– Tylko 7 zł! – ucieszyła się Maja i czym prędzej wróciła do pokoju. Wyciągnęła z portfela dziesięć złotych, a potem oznajmiła:
– Mamusiu, ja też chcę takie kalosze – dziewczynka pokazała banknot i dokończyła: – Wystarczy, jeszcze reszta będzie.
– Dziesięć złotych??? – zdziwiła się Zuzia.
– Przecież sama powiedziałaś, że są tanie jak barszcz, a on kosztuje 7 zł.
– Majeczko, niestety dziesięć złotych nie wystarczy. Tak się tylko mówi, że coś jest tanie jak barszcz, czyli bardzo tanie. Ale to nie znaczy, że buty kosztują dokładnie tyle co nasz barszczyk w kartonie.
Tanie jak barszcz – znaczy po prostu bardzo tanie.
Więcej powiedzonek w każdym numerze „KUMPLA”!
Ilustracje: Ewa Podleś
Dodaj komentarz
Want to join the discussion?Feel free to contribute!